Mój mąż właśnie poinformował mnie, że jutro wieczorem na cały weekend przyjeżdża do nas jego rodzina, która krótko mówiąc bardzo działa mi na nerwy. Nie muszę chyba mówić jak bardzo jestem zdenerwowana koniecznością goszczenia u siebie ludzi, których obecność doprowadza mnie do białej gorączki. Razem z mężem prowadzimy ustabilizowane i wygodne życie osób, które mają pracę, mają swoje pasje i cenią sobie ogromny spokój i poszanowanie cudzej prywatności. W związku z przyjazdem brata męża i jego żony, nasza prywatność zostanie odsłonięta, a spokój zburzony. Już się boję tego, co będzie miało miejsce w tę sobotę i niedzielę.
Brat męża, Olaf jest człowiekiem, którego charakter i sposób zachowania zupełnie mi nie odpowiadają. Olaf przez dużą część swojego życia był jedynakiem (mój mąż jest młodszy od swojego brata o 15 lat) i to jedynactwo zostało mu jeszcze gdzieś we krwi. Teraz pracuje jako kierownik zespołu handlowców Zielona Góra i uważa, że w związku z zajmowaniem stanowiska kierowniczego pozjadał wszystkie rozumy i jest lepszy od innych. Na pewno połowę wspólnie spędzonego czasu poświęci na opowieści o sprzedaży, swoich podwładnych i warunkach pracy. Nie raz już to przerabiałam, dlatego wiem czego się spodziewać. O ile Olaf denerwuje mnie swoim zbyt otwartym i ekspansywnym sposobem zachowania, o tyle jego żona, Maria, irytuje mnie skrytością i cichością. Marię określiłabym jako zwykłą, cichą, szarą myszkę, zupełnie zdominowaną przez męża o silnej osobowości. W obecności Olafa Maria rzadko coś mówi, a gdy mówi to i tak mało kto jej słucha.