Przesiadywanie w jednym ciasnym biurze z innymi specjalistami ds. sprzedaży nie jest doświadczeniem zbyt pozytywnym. Na czterdziestu metrach kwadratowych znajduje się dziesięć biurek, dziesięć foteli biurowych, kilka koszty, cztery regały na dokumenty, pięć stanowisk z drukarkami i kserokopiarkami oraz niezliczone kwiaty doniczkowe. Wchodząc rano do biura od razu mam zły humor, bo czuję, że ta niewielka przestrzeń mnie przytłacza. Podejmując pracę specjalisty ds. handlu wiedziałem, że nie mam co liczyć na żadne luksusy czy puchowe poduszki, jednak faktyczny stan rzeczy trochę mnie przeraża.
Nasz dziesięcioosobowy zespół handlowców kisi się w tym małym i klaustrofobicznym pomieszczeniu przeszkadzającym w wypełnianiu zawodowych obowiązków, podczas gdy nasz kierownik sam jeden przebywa w pomieszczeniu o wymiarach jedynie lekko mniejszych niż nasze. On to ma dopiero dobrze – siedzi sobie w swoim przestronnym biurze z oryginalnymi grafikami na ścianach, korzysta z najlepszych sprzętów i nie musi się martwić o to, że dany klient nie jest zainteresowany zwiększeniem zamówienia w naszej firmie. Kierownika nie interesują fazy pośrednie osiągania jakiegoś celu – interesuje go wynik końcowy, który jest jedynie zwieńczeniem całego miesiąca ciężkiej pracy i trudnych rozmów z klientami.
Każdemu z handlowców pracowałoby się dużo lepiej, gdyby kierownik zespołu handlowców Częstochowa zdecydował się oddać nam choć jedną trzecią swojego biura. Jemu nie zrobiłoby to prawie żadnej różnicy, a nam bardzo by pomogło.