Od kiedy mój syn awansował na stanowisko kierownika zespołu sprzedażowego, zaszła w nim taka duża zmiana, że ciężko jest mi w nowym Tomku dopatrzeć się tego starego. Przez całe życie Tomek był chorowitym i nieco nieśmiałym dzieckiem. Zawsze lubił towarzystwo książek i wolał posiedzieć w domu w pokoju niż iść na dwór pobawić się z rówieśnikami. W szkole Tomek nie miał zbyt łatwo, bo mimo wielu starań i prób pozyskania przyjaciół, Tomek zawsze pozostawał gdzieś z boku. Dzieci nie dręczyły go tak, jak innych kolegów-odludków, jednak nie zwracały na niego szczególnej uwagi, co czasem było jeszcze gorsze.
Dopiero na studiach synowi udało się znaleźć grupkę znajomych, którzy podobnie jak on, żyli we własnym świecie i mieli problemy z dopasowaniem się do otoczenia. Zawsze myślałam, że po skończeniu ekonomii syn wybierze sobie zawód księgowego, w którym mógłby kontynuować politykę pozostawania w cieniu i niekontaktowania się z innymi, jednak ku mojemu zaskoczeni Tomasz rozpoczął karierę w branży sprzedażowej. W życiu bym nie pomyślała, że mój Tomek może pokonać swój lęk do kontaktów z innymi i zacząć sobie świetnie radzić w sprzedaży. Jego wyniki sprzedażowe były tak wysokie, że po dwóch latach pracy jako przedstawiciel handlowy Tomek awansował na kierownika, kierownik zespołu handlowców Tarnów. Dopiero ostatnio przyznał mi się, że praca w sprzedaży była jego eksperymentalną próbą rozwoju osobowości i otwarcia się na innych ludzi. Próba ta zakończyła się powodzeniem, a mój syn wreszcie pokazał pełnię swoich możliwości. Zawsze wiedziałam, że osiągnie w życiu sukces!