Wbrew powszechnym opiniom nie jestem bezdusznym kierownikiem, który ze swoich handlowców wyciska siódme poty i który nie zważa na ich indywidualne problemy. To prawda, że od swoich podwładnych wymagam bardzo dużo, bo chcę, żeby mój zespół osiągał najlepsze wyniki w regionie i tym samym wyrabiał sobie pewną renomę, kierownik zespołu handlowców Wrocław. Z wysokimi wynikami sprzedażowymi idzie w parze wyższe wynagrodzenia, zarówno dla moich handlowców, jak i dla mnie. Warto się więc starać o wysoką efektywność pracy, dobrą obsługę klienta, dużą sprzedaż i dodatkowe premie.
Zazwyczaj, w chwilach spadku formy u moich podwładnych przeczekuję ich gorsze chwile w zawodzie handlowca i nie komentuję okresowo gorszych wyników sprzedażowych. Rozumiem, że nie można przez cały czasu utrzymywać maksymalnej efektywności (a szkoda), bo byłoby to zabójcze dla organizmu, a po kilku miesiącach spadkowych zawsze następuje wzrost. Niestety, w przypadku Julii, która dołączyła do zespołu siedem miesięcy temu chyba będę musiał powziąć jakieś poważne kroki, bo od siedmiu miesięcy Jula ani razu nawet nie zbliżyła się do realizacji narzuconego jej planu. Tej dziewczynie praca w charakterze sprzedawcy zwyczajnie nie idzie i nie wiem czy powinna dłużej oszukiwać się, że jest inaczej. Dałem jej szansę, ona swojej szansy nie wykorzystała i teraz jestem zmuszony wymówić jej umowę o pracę. Nie stać mnie na zatrudnianie kogoś, kto nie potrafi pracować na odpowiednim poziomie. Skoro przez 7 miesięcy nic się nie zmieniło to wątpię, żeby zmieniło się w kolejnych tygodniach.